Nie łatwą przeprawę mieli biało-niebiescy z niżej notowanym Sygnałem. Mimo optycznej przewagi Orionu praktycznie przez cały mecz, to jednak do przerwy wynik brzmiał 0-1. Na szczęście po zmianie stron przyzwoita gra podopiecznych Waldemara Wiatra przyniosła wreszcie efekt bramkowy i ostatecznie Orionowcy świętować mogą kolejny tryumf w klasie okręgowej. Zapraszamy na multimedialną relację i zdjęcia.
REKLAMA
Od pierwszych minut spotkania piłkarze dostosowali się do panującej aury. Godną odnotowania akcję zanotować można było dopiero w 11 minucie kiedy to po wrzutce z rzutu rożnego z 20 metrów strzela Paweł Bielak, lecz bramkarz wybija piłkę za bramkę. W 16 minucie niestety było już 0:1. Pierwszą groźną akcję Sygnału po 50 metrowym rajdzie wykańcza zawodnik gości ładnym technicznym strzałem w długi róg niedrzwickiej bramki. W 24 minucie po atomowym strzale Bielaka piłka trafia w głowę obrońcę Sygnału. Natomiast w 30 minucie powinno być 1:1 kiedy to po rzucie z autu i przedłużeniu lotu piłki przez Pawła Rupa, najpierw Dziwulski mija się z futbolówką, a potem Wojciechowski będący w dogodnej sytuacji posyła ją nad bramką. W 45 minucie po wrzutce z rzutu wolnego Bielaka Paweł Rup minimalnie niecelnie uderza głową. Mimo tych ataków Orionu, wynik nie ulega już w tej połowie zmianie.
Z dużym animuszem rozpoczęli drugą część meczu niedrzwiczanie. Już minutę po wznowieniu gry wrzuconą z autu piłkę przejął Paweł Bielak, ale jego strzał został zablokowany, natomiast dobitka Sebastiana Poleszaka z kilku metrów poszybowała obok słupka. Napór Orionowców w dalszym ciągu nie ustawał, a wyrównująca bramka "wisiała w powietrzu". Padła ona konkretnie w 52 minucie meczu, zaś jej autorem był Paweł Rup, który "główką" z bliskiej odległości zamknął centrę Jakuba Wiśniewskiego z rzutu rożnego.
Nie minęło wiele czasu, a Orion ponownie miał rzut rożny. Tym razem po przeciwnej stronie grę wznawiał Bartłomiej Dziwulski, następnie do Poleszaka odegrał Rup zaś w całym tym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Kamil Szymuś pakując futbolówkę do siatki Sygnału.
Taki obrót zdarzeń podłamał zapewne przybyszów z Lublina, którzy w tym fragmencie gry praktycznie "nie istnieli". Kolejny raz piłkę do ich bramki skierował Paweł Bielak, ale był on na spalonym, toteż gol nie został uznany. Chwilę później biało-niebiescy po raz kolejny piękną akcją zaskoczyli lublinian. Idealne prostopadłe podanie od Szymusia otrzymał Bielak, ale nie oddał on strzału, tylko podał do jeszcze lepiej ustawionego Poleszaka, któremu nie pozostało nic innego, tylko wepchnąć piłkę do pustej bramki. Po kilkudziesięciu sekundach miała miejsce kolejna "setka" dla Orionu. Futbolówkę z pod nóg obrońcy wyłuskał Kamil Szymuś i popędził samotnie na bramkę Sygnału, ale po minięciu bramkarza przeniósł ją minimalnie nad poprzeczką. Następnie tempo gry nieco osłabło, zaś ciężar gry przeniósł się w okolice środkowego koła. Do końcowego gwizdka pozostawał już tylko kwadrans, w którym prowadzący Orion nieco się cofnął, natomiast Sygnał szukał szansy na odwrócenie losów tej potyczki. W 77' zaskakujący strzał z dystansu na bramkę Sebastiana Ciołka oddał znany z występów w Orionie Damian Charmast, ale golkiper Orionu - nie bez trudu - poradził sobie ostatecznie z tym uderzeniem. Dwie minuty później swą drugą bramkową indywidualną akcję przeprowadził jednak zawodnik Sygnału Damian Karaś zmniejszając rozmiary porażki. Końcowe minuty przebiegały "pod kontrolą" Orionu, który nie dopuszczał do zagrożeń pod własną bramką i wyprowadził kilka kontrataków skrzydłami, ale bez stuprocentowych okazji.
Redakcjagksorion.futbolowo.pl nie ponosi
odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami
czytelników serwisu. Zastrzegamy sobie prawo do kasowania całości lub
części komentarzy zawierających wulgaryzmy, reklamy, wypowiedzi nie
związane z tematem artykułu,
sformułowania obraźliwe w stosunku do innych czytelników serwisu, osób
trzecich, klubów lub instytucji itp., a w skrajnych przypadkach do
blokowania możliwości komentowania wiadomości.